sobota, 17 stycznia 2009
piątek, 16 stycznia 2009
O kołtunie
'W Polsce średniowiecznej częstym zjawiskiem były kołtuny (łac. Plica polonica - kołtun polski, ang. Polish plait). Powstawały najczęściej z braku higieny. Miały chronić przed chorobami oraz diabłem - obcięcie kołtuna miało sprowadzić na jego posiadacza chorobę, ślepotę lub inne nieszczęście. Niekiedy kołtun zapuszczany był celowo.'
"Najlepiej nosić go rok i sześć niedziel. Nigdy nie obcinają go wcześniej, a ostrożność, aby nie obciąć go za wcześnie, jest przyczyną, że bojaźliwi noszą go całe życie" - pisze Udziela. Były też sposoby, by kołtun sam odpadł: "starają się o odpadły kołtun, moczą go w wódce, a tę codziennie piją po kieliszku". Najryzykowniejszym działaniem było odcięcie kołtuna nożyczkami. Mógł się pogniewać i "połamać chorego". Robiono to więc ostrożnie i - jak czytam - "dzień powinien być pogodny, chory na czczo, i nigdy w piątek. Najbezpieczniej obcinać w Wielką Sobotę, gdy dzwonią pierwszy raz na rezurekcję". Miejscami, gdzie cięto bezpiecznie kołtuny, były Kalwaria Zebrzydowska i kościół Mariacki w Krakowie, którego zaplecza - jak się dowiaduję - były "powszechnym składem kołtunów".
'W Krakowie Józef Dietl rozpoczął zwalczanie kołtunów oraz przesądu. Proponował czynić to przez nauczanie ludu, akcje w pismach, stosowanie represji polegających na odmawianiu osobom z kołtunem wstępu do urzędów i szkół, zakazowi korzystania z zakładów dobroczynnych oraz dokonywaniu spisów "właścicieli" kołtunów. Wśród ludu rozniosła się wieść, że planuje się opodatkowanie kołtunów, co zniechęcało do ich noszenia.'
'A British diarist and Samuel Johnson's friend, Hester Thrale, in her book Observations and reflections made in the course of a journey through France, Italy, and Germany, describes a Polish plait(KOŁTUN) she saw in 1786 in the collection of the Elector of Saxony in Dresden: "the size and weight of it was enormous, its length four yards and a half [about 4.1 m]; the person who was killed by its growth was a Polish lady of quality well known in King Augustus's court."
"Najlepiej nosić go rok i sześć niedziel. Nigdy nie obcinają go wcześniej, a ostrożność, aby nie obciąć go za wcześnie, jest przyczyną, że bojaźliwi noszą go całe życie" - pisze Udziela. Były też sposoby, by kołtun sam odpadł: "starają się o odpadły kołtun, moczą go w wódce, a tę codziennie piją po kieliszku". Najryzykowniejszym działaniem było odcięcie kołtuna nożyczkami. Mógł się pogniewać i "połamać chorego". Robiono to więc ostrożnie i - jak czytam - "dzień powinien być pogodny, chory na czczo, i nigdy w piątek. Najbezpieczniej obcinać w Wielką Sobotę, gdy dzwonią pierwszy raz na rezurekcję". Miejscami, gdzie cięto bezpiecznie kołtuny, były Kalwaria Zebrzydowska i kościół Mariacki w Krakowie, którego zaplecza - jak się dowiaduję - były "powszechnym składem kołtunów".
'W Krakowie Józef Dietl rozpoczął zwalczanie kołtunów oraz przesądu. Proponował czynić to przez nauczanie ludu, akcje w pismach, stosowanie represji polegających na odmawianiu osobom z kołtunem wstępu do urzędów i szkół, zakazowi korzystania z zakładów dobroczynnych oraz dokonywaniu spisów "właścicieli" kołtunów. Wśród ludu rozniosła się wieść, że planuje się opodatkowanie kołtunów, co zniechęcało do ich noszenia.'
'A British diarist and Samuel Johnson's friend, Hester Thrale, in her book Observations and reflections made in the course of a journey through France, Italy, and Germany, describes a Polish plait(KOŁTUN) she saw in 1786 in the collection of the Elector of Saxony in Dresden: "the size and weight of it was enormous, its length four yards and a half [about 4.1 m]; the person who was killed by its growth was a Polish lady of quality well known in King Augustus's court."
czwartek, 15 stycznia 2009
Subskrybuj:
Posty (Atom)